Castle Party - Castle Party 2014 - opinie, recenzje, wrażenia i uwagi



Writen at: 2014-07-22 08:55:54
Ankieta ankietą, ale tradycyjnie trzeba założyć temat, w którym uczestnicy CP 2014 mogą podzielić się swoimi wrażeniami, opiniami itd.
Oto on :)

------------------------------------------------
Per astra ad aspera.
Alienfiend

Author: Alienfiend

PM
Writen at: 2014-07-22 12:49:07
Ogromne dzięki za Theodor Bastard. Kto wybrał główną scenę zamiast Patenbrigade Wolff niech żałuje (o ile ma odrobinę poczucia humoru).
------------------------------------------------
arturm

Author: arturm

PM E-mail
Writen at: 2014-07-22 13:22:39
Niestety ale ankieta jest bardziej wartościowym źródłem informacji ponieważ pytania i odpowiedzi są usystematyzowane ;) Ale jak ktoś posiada potrzebę uzewnętrznienia się na forum to proszę bardzo ;)
------------------------------------------------
Best Regards
Marcin 'Dobermann' Pflanz
Dobermann

Author: Dobermann

PM E-mail Www
Writen at: 2014-07-22 13:49:26
Nie ufam ankietom, ale spoko, wypełniłem :-)
------------------------------------------------
arturm

Author: arturm

PM E-mail
Writen at: 2014-07-22 20:58:39
Tak sobie kilka słów skrobnę....Super festiwal, super atmosfera, ale muzycznie nie licząć słabiutkiej edycji 2007, jeden ze słabszych niestety
festiwal zacząłem od koncertu Lily of the Valley, przyjemne granie ale bez rewelacji, fajnie zagrali Phosgene Girl z Czech, Splendor, ładnie się prezentował, muzycznie kulał, Gorthaur moje największe rozczarowanie festiwali, czemu zespoły które kiedyś wydawały ładne płyty popadają w taką metaluchowatość, tak samo rok temu zawiódł mnie Digital Angels, Lacrima bez komentarza, szkoda na to czasu i tak wykończony nerwowo przez te dwie kapele, walcząc ze zmęczeniem obejrzałem piękny koncert Golden Apes....

Dzień drugi Alles mnie nie zainteresował, jedynie co zauważyłem to malutki skład zespołu, ogólnie odniosłem wrażenie, że wiele kapel, na CP wystąpiło w jakiś okrojonych, minimalistycznych sładach, a standart to dwóch muzyków, nie dotyczyło to Theodor Bastard, który jednak ze swą klimatyczną muzyką nie zasłużył na takie warunki koncertowe... to że nie było Ulterior to mnie ani ziębi, ani parzy, ale to że ponad godzine na głównej scenie nic się nie działo to prawdziwy skandal, mała scena też kulała, bo w tej przerwie chętnie bym poszedł do kościoła, ale po co? jak tam tylko ekstremalny metal łoili....
She Past Away ładnie, ale ten 2 osobowy skład
Grendel sieczka jak w manieczkach, obraz nędzy i rozpaczy potęgowała cycata blondyna w krótkich majtochach, poczułem się jak na wiejskiej dyskotece w remizie
The Klinik ich twórczość podobna jest do twórczości stomatologa w gabinecie dentystycznym....
Moonspell po 3 pierwszych piosenkach chciałem wyjść, tak to łoiło, metal nie przypominający gotyku, ale potem nagle.... albo ktoś powiedział wokaliście, albo się sam domyślił, że to fest gotycki, a nie spęd metaluchów, bo zaczeli grać ładnie, zagrali wszystkie moje ulubione piosenki, jeden z najlepszych koncertów CP w tym roku...


This Cold fajnie, Sui Generis Umbra pięknie, ale godzina koncertu zabiła widowisko....
Desdemona, po zmianie wokaliski zawsze krytykowałem tą kapele, teraz pochwalę, muzycznie bez zarzutu, strój wokalistki ;-) przez złośliwych nazwana została mroczną Rihanną, ale tak żle nie było
Alcest, nieciekawy wizerunkowo, nieciekawy muzycznie, popłuczyny po Anathemie, która nota bene lubię, zespół zszedł playbek grał dalej ;-)
The 69 Eyes na początku żle lub wcale włączony mikrofon, potem dobrze
London After Midnight kiedyś widziałem ich w Warszawie, nie podobało mi się wtedy ich granie, teraz zresztą też, dla mnie to żadna gwiazda, kasa wyrzucona w błoto, wokalista wyraził nadzieję, że wystąpią na CP za rok, ja mam nadzieję, że nie, tym bardziej, że przez ich zachowanie, typu próba o 15 dgy powinny już trwać koncerty (za takie zachowanie, ja bym wyrzucił gości na zbity pysk) o ponad godzine opóźnił się koncert Deine Lakaien, który przez to też jakiś krótki był.... dla mnie zagrali dobrze, choć niektórzy narzekali na brak wiolonczeli, skrzypiec i innego klasycznego instrumentarium.....

Niedziele pokazała dobitnie, jak źle dobrane zespoły mogą zepsuć festiwal, mimo, że atmosfera była super, publiczność zmniejszyła się o ok. 2/3, co się zresztą dziwić jeśli na głównej scenie grały prawie tylko polskie zespoły...
dzień zacząłem od LateXjesus, potem na zamek gdzie niżle grali Controlled Collapse, ale upał zabił widowisko, podobnie z Obscure Sphinx
C – Lekktor to jedna z najgorszych rzeczy jakie w życiu widziałem
Super Girl & Romantic Boys kicz ale fajny, choć publika znała chyba tylko ich jedną piosenkę, podobnie było z Kapitan Nemo, który zagrał przyzwoicie, lecz publika bawiłaby się 100 razy lepiej jakby przez 1,5 godz grał w kółko moją lorelail
And One zagrali lepiej niż się spodziewałem, ale szału frekwencyjnego na nich nie było

Czego brakowało najbardziej gotyckiego metalu symfonicznego, zespołów typu Within Temptation, Xandria, Therion, Lacuna Coil.... Wogóle brakowało kapel z wokalistkami, zagranicznych to praktycznie w ogóle nie było.... Brakowało też jakiejś legendy starego gotyku typu Fields, Sisters, Peter Murphy.... bo London to dla mnie żadna legenda... brakowało folków jeden zespół to za mało....
------------------------------------------------
Kto zna się na wszystkim, nie zna się na niczym
Vlad TepeS

Author: Vlad TepeS

PM E-mail
Writen at: 2014-07-22 22:56:58
czas na moją opinię:)

Najpierw o muzyce, bo mimo, że każdy wspominając o Castle Party upaja się atmosferą i klimatem, to dla mnie jednak najważniejsza jest muza.

W czwartek właściwie poza Golden Apes nic mnie nie zafascynowało.
Widziałem Splednor, ale to nie to, Gorthaur słuchany przed festiwalem brzmiał lepiej, zabrzmieli za bardzo metalowo, w ogóle czy czwartek to miał być gotycki? Bo z 3 zespołów, które widziałem gotycki był jeden.

Piątek:

Bardzo klimatyczny i fajny koncert Theodord Bastard, mało jednak przekonujące She Past Away.
Grendel i The Klinik opuściłem (acz jak słyszałem początek Grendela, to jednak techniawa, więc nie dla mnie)

Moonspell- zaczęli ostro, obawiałem się, że będzie metalowo tylko, ale później bardzo kilmatycznie, stanowczo za krótko. Do pewnego sobotniego koncertu myślałem, że to jeden z moich 2 ulubionych koncertów wszechczasów.

Sobota zapowiadała się dniem najlepszym i takim była.
This Cold i SGI- bardzo dobre, klimatyczne, słuchałem nie z zamku, ale z kwatery pobliskiej i bardzo mi sie podobało.
Alcest- klimatycznie, ale za monotonnie i smętnie
69 Eyes- nie przekonali mnie, ale drzemało się przy nich świetnie:)
London After Midnight- i tu moja największa różnica z przedmówcą, dla mnie koncert najlepszy na CP 2014. Energetyczny, mroczny, ciekawy, wciagający, ostatnie 4 kawałki ze szczególnym uwzględnieniem 3 i 4 od końca to już eksplozja. Uwielbiałem ich kawałki przed festiwalem, ale nie spodziewałem sie tak dobrego koncertu. Po Lacrimosie w 2009 w Krakowie najlepszy koncert na jakim byłem.

Deine Lakaien- uwielbiam ich, ale jakoś nie mogłem się wciagnąć w atmosferę i klimat, dopiero jak niby zeszli i wrócili bisować, to mnie rozwalili, 4 ostatnie kawałki piękne, a Love me to the End jak zawsze zachwyca. Po London After Midnight koncert nr 2 festiwalu, trzeci u mnie był Moonspell.

W niedzielę niczego nie oczekiwałem, na nic się nie cieszyłem, muzycznych ekscytacji nie przewidywałem. Pełen luz.
Więc bez znajomości zespołów i oczekiwań cieszyłem się bardzo podczas występów Controlled Collapse, C-Lektora, podziwiałem mroczną muzę Obscure Sphinx, rozbawiał mnie Kapitan Nemo swoją kreacją i tekstami.

Oddzielna (niestety) historia to And One, zespół grający każdy kawałek prawie tak samo, dyskotekowy beat, wokalista o aparycji i ubiorze dresiarza, który sie odstrzelił na wiejskie wesele.Co oni w ogóle tam robili? Nie rozumiem:)
------------------------------------------------
tecumseh

Author: tecumseh

PM E-mail
Writen at: 2014-07-23 12:58:11
The Klinik był świetny. Tego się w zaciszu domowym słuchać nie da, ale na koncercie super zabrzmiało.
------------------------------------------------
arturm

Author: arturm

PM E-mail
Writen at: 2014-07-23 13:49:52
Była to dopiero 3 moja edycja CP.

Muzycznie przypasowała mi najbardziej. Piątek dobry. Sobota WYŚMIENITA - z zamku się nie ruszałem. Nie podeszła mi niedziela (zarówno kościół jak i zamek) - też nie rozumiem And One na finał. Ale zamek był pełny i tłum się bawił więc... Jedyny obowiązkowy koncert z tego dnia to Obscure Sphinx.

LAM - mój pierwszy ich koncert. Podobało mi się, tylko wokalista taki jakiś zmarnowany. Jet lag, szok po ujrzeniu zamku i morza Gotów, problemy techniczne? Nie wiem co było przyczyną, ale trochę wpływało to na odbiór koncertu. Na szczęście basista nadrabiał swoją energią :)

DL - też po raz pierwszy. Genialny klimat, z kawałka na kawałek coraz lepiej.

Dźwięk - dobra robota. Zaznaczam, że koneserem koncertów nie jestem, a i od strony technicznej ekspert ze mnie żaden.

W kościele za to było zbyt głośno. Ludzie wychodzili zakrywając uszy - szczególnie talerze dawały się we znaki. Instrumenty się zlewały. Opinia dotyczy Tenebris i Christ Agony - może na innych występach było lepiej.

Myślę, że ma też na to wpływ akustyka budynku?

Nie jadłem na zamku, nie korzystałem z żetonów, Wi-Fi i nie bawiłem się w klubach więc tutaj się nie wypowiadam.

Poza jedną kwestią: zabójcza cena kiełbachy :D
------------------------------------------------
krab

Author: krab

PM E-mail
Writen at: 2014-07-23 15:20:16
Zdecydowanie najlepszy koncert: London After Midnight (zgodnie z oczekiwaniem).

Zdecydowanie największe nieporozumienie: Stachursky, znaczy And One (ciężko w sumie oba odróżnić).

And One jako główna "gwiazda CP", występująca na końcu ostatniego dnia CP, to mówiąc delikatnie, chyba największa kpina z fanów muzyki, w całej historii Castle Party. Muza jak z wiejskiej remizy strażackiej.

Kiczowate zespołu pokroju And One - jeśli już koniecznie muszą być zapraszane - niech grają o godzinie 13, albo 14, na zasadzie żartu, tak jak, Super Girl and Romantic Boys na przykład. Depesze jakoś to przeżyją, mają w sumie co tydzień gdzieś w Polsce te swoje "remizo-depoteki" :)


------------------------------------------------
100lec

Author: 100lec

PM E-mail
Writen at: 2014-07-24 11:32:10
A teraz napiszę trochę o niemuzycznych wrażeniach:

- bardzo fajna atmosfera, ciekawi ludzie, mieszkałem w miejscu, gdzie chyba było (wliczając ludzi na podwórku w namiotach) ze 40 osób i skąd świetnie było słychać muzę na zamku, jedyny problem to dostep do łazienki i właściwie, że ciagle ktoś wchodził/wychodził lub gadał, nie dało się spać, ale klimat był.

- bardzo dobre jedzenie i sympatyczna pani kelnerka w Zaciszu:), tylko do całkiem dobrej jajecznicy dali zeschniętą bułkę w piatek:), świetna jajecznica w hacjendzie

-aftery: w Sorento świetna muza, ale niestety nie jest to knajpa dla dużej ilości osób, śmierdziało tam okropnie, w Hacjendzie z kolei więcej ludzi i przyjemniej, ale muza nie dla mnie, w Kościele jak zwykle (rok temu to samo) trafiałem na aftery, gdzie okropna techniawa leci, a raz jak przyszedłem po 4.00 to już nic nie było

Wady i braki:
-żałuję, że nie obaczyłem party na basenie i na basen nie dotarłem (no ale tak wyszło)
- więcej pijanych ludzi, zachowujących się niefajnie, rok temu miałem wrażenie, że spokojniej było, może to przez ten upał ludziom biło.
- pan konferansjer, skąd takiego wytrzasnęliście? Tragedia i żenada..., nie dość, że nie pasował, to ktoś mu kazał chyba starać sie być zabawnym i wysilać się, to był największy błąd.
Na CP przydałby sie ktoś, kto ma czarne czy absurdalne poczucie humoru, a jednocześnie jako takie pojęcie, gdzie jest.
Takie skrzyżowanie Macieja Zembatego, Poniedzielskiego i Manna plus znajomość CP i muzy, a nie jakiś pan, który mógłby (bez obrazy) jakieś Dni Bolkowa ewentualnie poprowadzić.

------------------------------------------------
tecumseh

Author: tecumseh

PM E-mail